Nie wierz maksymalistom”: Bitcoina nie można oddzielić od kryptowaluty

Transparenz: Redaktionell erstellt und geprüft.
Veröffentlicht am und aktualisiert am

Jeśli kiedykolwiek odważyłeś się skrytykować świat kryptowalut, prawdopodobnie spotkałeś się z uroczymi naganami. Prawdopodobnie powiedziano ci, żebyś „cieszył się pozostawaniem biednym”, ponieważ „nigdy ci się to nie uda”; Twoja krytyka została prawdopodobnie odrzucona jako zwykła „FUD” (strach, niepewność i wątpliwości); i być może zostałeś poinformowany, że w rzeczywistości jesteś niczym więcej niż „słonym nieudacznikiem”. Istnieje jednak inna, nieco bardziej wyrafinowana wersja kontrkrytyki, która obecnie coraz częściej trafia do mojej skrzynki odbiorczej. Zwykle zaczyna się od czegoś, co ma uspokoić - pewnego rodzaju porozumienia, które...

Nie wierz maksymalistom”: Bitcoina nie można oddzielić od kryptowaluty

Jeśli kiedykolwiek odważyłeś się skrytykować świat kryptowalut, prawdopodobnie spotkałeś się z uroczymi naganami. Prawdopodobnie powiedziano ci, żebyś „cieszył się pozostawaniem biednym”, ponieważ „nigdy ci się to nie uda”; Twoja krytyka została prawdopodobnie odrzucona jako zwykła „FUD” (strach, niepewność i wątpliwości); i być może zostałeś poinformowany, że w rzeczywistości jesteś niczym więcej niż „słonym nieudacznikiem”.

Istnieje jednak inna, nieco bardziej wyrafinowana wersja kontrkrytyki, która obecnie coraz częściej trafia do mojej skrzynki odbiorczej. Zwykle zaczyna się od czegoś mającego na celu uspokojenie – pewnego rodzaju zgody, że kryptowaluty są niemoralne, oszustwa lub jakiejś wersji schematu Ponziego. Ale potem szybko zmienia kurs i stwierdza, że ​​nic się nie stało Bitcoina ma zastosowanie.

Bitcoin, mówią mi Bitcoinerzy, nie jest kryptowalutą. I zrozum to, kryptowaluta jest zła, Bitcoin jest dobry. Bardzo, bardzo dobrze.

„Bitcoin jest ratunkiem dla tak wielu ludzi na całym świecie” – powiedział mi niedawno jeden z altruistycznych właścicieli Bitcoinów. „Proszę, przestańcie wrzucać to do kryptowalut, co jest moralnie naganne”.

Niedawno zasugerowałem, że jednym ze sposobów praktykowania sztuki „pokory intelektualnej” jest „kradzież” stanowiska przeciwników – czyli zamiast znajdować ich najsłabsze punkty i kłócić się z nimi, przedstawiaj najsilniejszą wersję ich argumentów. Spróbuję więc zastosować tę technikę tutaj, zanim wyjaśnię, dlaczego uważam, że się mylą.

Dlaczego tak zwani „maksymaliści Bitcoina” – puryści twierdzący, że Bitcoin jest jedyną kryptowalutą, która ma wartość – wysuwają takie twierdzenie? Wyjaśniają, że organicznego sposobu powstania Bitcoina nie można odtworzyć i chociaż Bitcoin można skopiować, zawsze ma przewagę pierwszego gracza i dlatego nie można go sprzedać.

Wskazują również, że w momencie wynalezienia Bitcoina nie było rynku na Bitcoin, dlatego sieć była utrzymywana nie dla zysku, ale przez ludzi, którzy wierzyli w wartość systemu – w przeciwieństwie do późniejszych monet, z których część była emitowana przez duże firmy. Bitcoin pojawił się nie jako sposób na zarabianie pieniędzy, ale raczej z libertariańskiej subkultury internetowej, która wierzyła, że ​​technologia, zwłaszcza kryptografia, jest kluczem do napędzania zmian społecznych i politycznych.

Maksymaliści twierdzą również, że mechanizm motywacyjny Bitcoina, energochłonny proces wydobycia „dowód pracy”, z którego rywal Ethereum zrezygnował zaledwie w zeszłym tygodniu, to jedyny sposób na zapewnienie prawdziwie zdecentralizowanego systemu.

Ale chociaż widzisz, dlaczego Bitcoinerzy mogą być zainteresowani zdystansowaniem się od mnóstwa oszustw i błędów, które pojawiły się w Cryptoland, ich argumenty nie są przekonujące.

Po pierwsze, nie ma znaczenia, skąd pochodzi Bitcoin – ludzie, którzy go promują, mają teraz takie same zachęty finansowe, jak ci, którzy promują inne tokeny kryptograficzne. Satoshi Nakamoto, twórca Bitcoina, być może w zamierzeniu miał służyć jako pieniądz, ale to nie oznacza, że ​​tak jest – nie spełnia żadnego z niezbędnych kryteriów i zamiast tego działa w strukturze w kształcie piramidy, która opiera się na ciągłej rekrutacji nowych członków.

Po drugie, Bitcoin nie jest tak naprawdę zdecentralizowany – górnicy nie tylko grupują się, tworząc „pule wydobywcze”, ale także bogactwo jest w ogromnym stopniu skoncentrowane. We wtorek MicroStrategy ogłosiło, że zakupiło dodatkowe 301 Bitcoinów, co oznacza, że ​​sama firma posiada obecnie prawie 0,7 procent całkowitej podaży.

Po trzecie, „przewaga pierwszego gracza” nie zawsze jest trwała. Inne tokeny kryptograficzne mają już różne właściwości, których nie ma Bitcoin, i ponownie mówi się o „odwróceniu”, w którym wartość Ethereum przewyższa wartość Bitcoina, gdy ten pierwszy przeszedł na mniej emisyjną formę wydobycia.

W końcu nie ma nawet konsensusu co do tego, czym jest Bitcoin. Dla zdecydowanej większości jest to cyfrowa moneta znana również jako „BTC”, która obecnie zmienia właściciela za około 19 000 dolarów. Istnieją jednak inne wersje, które się rozdzieliły, jak wersja Craiga Wrighta, człowieka podającego się za Satoshiego i twierdzącego, że BTC to oszustwo.

Prawdziwym powodem, dla którego maksymaliści Bitcoina chcą oddzielić Bitcoin od reszty kryptowalut, jest stworzenie iluzji niedoboru w świecie, w którym go nie ma. CoinMarketCap zawiera obecnie ponad 21 000 różnych tokenów kryptograficznych, które maksymaliści Bitcoina nazywają „shitcoinami”. Oczywiście, że tak – jeśli istnieje nieskończona podaż, jak może istnieć jakakolwiek wartość? Jest to nadal podstawowy problem kryptowalut, a Bitcoin nie może go rozwiązać.

Nie oznacza to, że nie ma projektów i tokenów kryptograficznych, które są lepsze od innych. Ale pik, nieważne jak błyszczący, pozostaje pik. Obawiam się, że Bitcoin nadal jest kryptowalutą.

jemima.kelly@ft.com

 

Źródło: „Financial Times”.